Nie należę może do wielkich fanów filmowej wersji Zmierzchu, jednak Ashley Greene zwróciła moją uwagę już kiedy pierwszy raz zobaczyłam ją na ekranie. Jak rzadko kto, ma ona w sobie po prostu coś takiego, co sprawia, że nie ważne jaką ma fryzurę, co ubierze, czy jak za pozuje, zawsze będzie wyglądać atrakcyjnie.
Nie jestem również specjalistką od damskiej urody, tym bardziej, że jak wiadomo, temat ten jest bardzo obszerny, a to co piękne dla jednego, może być wręcz odpychające dla drugiego.
Mimo wszystko mam dla Was dzisiaj zdjęcia z listopadowego "Marie Claire", którego okładkę zdobi tym razem właśnie wspomniana już wcześniej Ashley.
Dodatkowo, pod poniższymi linkami znajdziecie fragmenty jej wywiadu oraz wideo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz